Misje Fatimskie ( II)

W najbliższą niedzielę 28 lutego zapraszamy na kolejny dzień Misji Fatimskich. Na wszystkich Mszach będziemy mogli wysłuchać konferencji dotyczących Orędzia Fatimskiego. Przez cały rok raz w miesiącu Księza Pallotyni będą przybliżać nam Orędzie Matki Bożej Fatimskiej. W ten sposób przygotowujemy się do piątej rocznicy koronacji czczonej w naszej parafii Figury Matki Bożej Fatimskiej.
Historia Objawień Fatimskich:
Rok 1917 to czas szalejącej dookoła pierwszej wojny światowej i napiętej atmosfery politycznej w narodzie portugalskim. Władzę sprawują ludzie prowadzący walkę z kościołem, pragnący z serc ludzkich „wyrzucić” wiarę w Boga w tradycyjnym katolickim społeczeństwie Portugali. Wojna sprowadza cierpienia kobiet: żon, matek i całych rodziny tych, którzy walczyli i ginęli na froncie. Dzień 13 maja 1917 r. był słoneczną, pogodną niedzielą. Łucja, Franciszek i Hiacynta poszli po Mszy świętej z owcami do kotliny Cova da Iria. Godziny spędzone na pastwisku były czasem pracy, ale również zabawy i rozmów. Dzieci nie wykonywały tam żadnej ciężkiej pracy, tylko pasły owce.
Dzień był piękny. Na niebie nie było ani jednej chmurki, gdy nagle na nieskazitelnym błękicie ukazała się jasna błyskawica. W tej części Portugalii burze są dosyć częste i przychodzą zazwyczaj nagle i nieoczekiwanie. Ponieważ zwykle Łucja wydawała polecenia, więc i tym razem właśnie ona nakazała pastuszkom zgonić owce i ruszać do domu. Dzieci szybko pognały stado w dół zbocza. Kiedy były w połowie stoku, niebo przeszyła następna błyskawica. Wtedy, kilka kroków poniżej zobaczyli Piękną Panią stojącą na małym dębie. Postać była cała w bieli i błyszczała światłem mocniejszym i jaśniejszym niż promienie jaskrawego słońca, które prześwietlają kryształowy kielich napełniony wodą. Zaskoczone dzieci zatrzymały się. Stały tak blisko, że znalazły się w obrębie światła, rozlewającego się wokół postaci Matki Bożej. I wtedy usłyszały słowa:
- Nie bójcie się. Nic złego wam nie zrobię.
- Skąd Pani jest? - zapytała Łucja.
- Jestem z nieba.
- Czego Pani od nas żąda?
- Przyszłam prosić, abyście tu przychodziły przez sześć kolejnych miesięcy, trzynastego dnia każdego miesiąca o tej samej godzinie. Potem powiem, kim jestem i czego chcę. Następnie wrócę jeszcze siódmy raz.
- Czyja także pójdę do nieba?
-Tak.
- A Hiacynta?
-Tez.
- A Franciszek?
- Także, ale musi odmówić jeszcze wiele różańców.
Łucja przypomniała sobie dwie dziewczynki, swoje koleżanki, które niedawno umarły, a które za życia często bywały u niej w domu. Spytała więc:
- Czy Maria das Neves jest już w niebie?
-Tak, jest.
-A Amelia?
- Zostanie w czyśćcu aż do końca świata.
Następnie Fatimska Pani zapytała:
- Czy chcecie ofiarować się Bogu, aby znosić wszystkie cierpienia, które On wam ześle, jako zadośćuczynienie za grzechy, którymi jest obrażany, i jako prośbę o nawrócenie grzeszników?
- Tak, chcemy - odpowiedziały dzieci.
- Będziecie więc musiały wiele cierpieć, ale łaska Boża będzie waszą siłą.
Wymawiając ostatnie słowa, że „łaska Boża będzie waszą siłą", Matka Najświętsza rozłożyła ręce i przekazała wizjonerom światło, które spłynęło z Jej dłoni. Dotarło ono do wnętrza dzieci i - jak Łucja potem powiedziała - w tym świetle pastuszkowie zobaczyli się wyraźniej niż w najdoskonalszym zwierciadle. Siłą tego światła sprawiła, że dzieci padły na kolana i zaczęły wielbić. Boga słowami: „Trójco Przenajświętsza, uwielbiam Cię. Mój Boże, kocham Cię w Najświętszym Sakramencie".
Po chwili „Droga Pani" - jak dzieci często nazywały Maryję - powiedziała: „Odmawiajcie codziennie różaniec, aby uprosić pokój dla świata i zakończenie wojny".
Po tych słowach zaczęła unosić się w kierunku wschodnim, by za moment zniknąć w nieskończonej odległości.
Ukazanie się Matki Bożej nie wzbudziło w dzieciach żadnych lęków czy obaw. Ich uczucia były zupełnie inne od tych, jakie wywołały w nich objawienia anioła. Tym razem dzieci były pełne radości i niezwykle ożywione. Łucja, która była najstarsza, czuła się odpowiedzialna za zachowanie tajemnicy o tym przedziwnym spotkaniu i nakazała dochowanie sekretu. Jednak najmłodsza Hiacynta nie potrafiła zachować milczenia. Przepełniała ją tak ogromna radość, że nie wytrzymała i podzieliła się swoim szczęściem w domu. Kiedy do matki Łucji doszły wiadomości o spotkaniu dzieci z dziwną Zjawą, zareagowała bardzo surowo. Od razu posądziła córkę o kłamstwo. Z tą chwilą skończyło się dla Łucji szczęśliwe dzieciństwo i rozpoczął się czas cierpienia przepowiedziany przez Fatimską Panią.
(sanktuarium-fatimskie.pl)